Jan 14:23

Nagrania audio

29.01.2022 wieczorne Marian - Wszystko co byście chcielli

29.01.2022r. wieczorne Marian - Wszystko co byście chcieli

 

Ewangelia Mateusza 7 rozdział. Wiemy, że Bóg posyłał proroków, znamy Słowo Boże, znamy Jego wybory i decyzje, co pochwalał, co nie pochwalał. Już nie raz mówiliśmy, jest to nam bardzo przydatne w tym, aby nie chybić celu, co do naszego Ojca, co do Jego woli. A więc znając historię i doświadczenie w jakim byli ludzie, którzy podejmowali wewnątrz, w sobie, decyzję, aby do Niego należeć, co ich spotykało z tego powodu, ale też i to, do czego oni zaczęli zmierzać, jak oni zaczęli opuszczać teren zepsucia, aby być z Bogiem. To jest dla nas takie bardzo ważne, jak wielkie znaczenie ma dla człowieka, gdy człowiek zdaje sobie sprawę, że ma do czynienia z takim właśnie Bogiem, nie innym, żeby poddać się Mu, żeby poddać się tej przemianie. I tutaj, w tym 7 rozdziale Ew. Mateusza, 11 i 12 wiersz:

 

"Jeśli tedy wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą."

 

 I co my z tego zrozumieliśmy? Że na pewno tej Ojciec w niebie chce, żebyśmy czynili dobro i jest gotów nam to wszystko dać, co tylko jest potrzebne, abyśmy czynili dobro, ale nie jest gotów nam dać niczego do tego, żebyśmy czynili zło. On chce, żebyśmy czynili dobro. I teraz, kiedy zdajemy sobie sprawę, że mamy Go prosić o dobro i On jest chętny nam je dać. To gdzie jest problem? My potrzebujemy zrozumieć, że jako Jego dzieci mamy korzystać z tego, że On jest właśnie takim Ojcem i chce nas napełniać dobrem.

A więc mamy możliwość tu na ziemi przeżyć czas, który mamy od chwili, kiedy zostaliśmy zrodzeni przez Niego, przez tego niebiańskiego, wspaniałego Ojca, przeżyć czas w dobru. On przeznaczył nas do dobrych uczynków w Swoim Synu, Jezusie Chrystusie. On chce, żeby wszystkie Jego dzieci czyniły samo dobro, On tego chce. A więc jest po stronie każdego, który gotowy jest, czy gotowa jest, poddać się Jego woli i czynić Jego dobro. Nawet widzimy, że koszty czynienia tego dobra w przypadku pierworodnego Syna, Jezusa Chrystusa, były olbrzymie, ale Jezus nie ustąpił i doszedł do tego dobra, które miał wykonać. On miał odkupić nas, uwolnić nas z niewoli i On to dobro wykonał, chociaż diabeł przeciwstawił Mu mnóstwo zła, żeby Go zatrzymać. I na naszej drodze też stają różne złe rzeczy, żeby nas zatrzymać przed czerpaniem od Ojca. Złe emocje, złe myśli, złe rozmowy, stoją na przeszkodzie, żeby człowiek zrezygnował z tego dobra, żeby przestał czerpać z Boga. A drugi wiersz w połączeniu z tym wcześniejszym, możemy zrozumieć teraz, że normalnie on nie pasuje tutaj, ale jednak pasuje.

 

"A więc wszystko, cobyście chcieli, aby wam ludzie czynili, to i wy im czyńcie; taki bowiem jest zakon i prorocy."

 

Wydawało by się, że wstawienie tego tutaj jest dziwne, tutaj jest o proszeniu, o modlitwie, a tu raptem o: a wy wszystko czyńcie co byście chcieli, aby wam ludzie czynili. Bóg mówi: potrzebujecie Mnie, żeby poznać co Ja czynię wobec ludzi. Zobaczcie, nawet na bezbożnych posyła deszcz, On daje bezbożnym zdrowie, żeby mogli funkcjonować, On okazuje Swoją miłość nawet wobec takich ludzi dając im żyć na tej ziemi, chociaż oni teraz plują w niebo, On daje im żyć, żeby dać im szansę się upamiętać jeszcze, a ciebie i mnie potrzebuje do tego, aby ci ludzie się upamiętali. Ciebie i mnie potrzebuje do tego, tak jak potrzebował Swojego Syna, żeby nas uratować, a Syn wszedł w całe doświadczenie przeciwności, kiedy całe szaleństwo ciemności się rozpoczęło, kiedy Syn się pojawił, chcieli Go zabić, diabeł Go kusił w różny sposób, a jednakże Syn wytrwał i chwała Bogu za to. Mamy tutaj te słowa, które wydawałyby się: co one tu robią w sumie; a jednakże one są w połączeniu i mówi: cobyście chcieli, aby wam czynili.

Widzicie, i teraz patrzymy na Ojca, Ojciec mówi do nas, do Swoich dzieci: co Ja chcę, abyście czynili wobec mnie, Ja wam to pierwszy uczyniłem. Nic bez Niego wobec Niego. Bóg uczynił nam wszystko co jest potrzebne, abyśmy czynili wobec Niego to, co On chce. I Bóg mówi do nas, ludzi, abyśmy i my tak samo czynili ludziom, żebyśmy dawali im szansę i możliwość, żeby oni mogli się uratować, żebyśmy nie przeszkadzali im, ale byli dla nich pomocni, abyśmy mogli tak jak Syn, nie przyszedł zatracać, ale ratować, abyśmy i my mogli naśladując Syna dawać innym to, co sami chcielibyśmy, aby nam dano, gdybyśmy żyli w takim zagubieniu, gdybyśmy żyli w takim czy innym doświadczeniu i nie rozumieli nawet, ale zobaczyli coś takiego, że ten człowiek jest inny, że ten człowiek nie ma w sobie grzechu, nie ma w sobie pomysłu złego, nie ma w sobie słowa, działania złego, ale ma dobre działanie.

My potrzebujemy uwolnienia, bo żeby dobro czynić, trzeba być wolnym człowiekiem, należącym do Boga, nie można być zasklepionym, zamkniętym, bo wtedy nie będzie człowiek gotowy. Bóg mówi: co chcesz, żeby to tobie uczyniono, czyń to innym. A więc tu jest pełne otwarcie, pełne patrzenie na Boga i zobaczenie: nigdy byśmy nie przyszli do Boga, gdyby On nie wyszedł naprzeciw nas i gdyby nas nie pociągnął. Mamy Ojca i działanie Bożego Syna w tej sprawie, aby mogło się to stać. Nasza modlitwa może mieć taką siłę, taką moc przedarcia się przez wszystkie ciemności, skruszenia wszelkich tych diabelskich oporów, że często nie myślimy jak wielką może mieć moc modlitwa. Słowo Boże mówi, że modlitwa sprawiedliwego jest wysłuchiwana. Ojciec chce, żebyśmy byli czystego serca i czystego umysłu i czystego życia, aby nasze modlitwy były silne, mocne, aby On mógł wziąć tą naszą modlitwę i uczynić to, co On chce, dlatego modlimy się wtedy zgodnie z Jego wolą, ona ma siłę, potęgę Jego samego, kiedy ona dociera przed Jego święte oblicze, bo jest zaniesiona w Jego duchu, w Jego mocy, w Jego miłości, w Jego trosce i dlatego On takich ludzi szuka, żeby byli tacy otwarci. To jest właśnie taki Ojciec, a nasze życie ma tylko wtedy sens na ziemi, gdy my zaczynamy rozumieć co on nam uczynił. Nic nie uczyniliśmy wobec Niego, co by On nam wcześniej nie uczynił. Dawid mówi: Boże, ja nic nie miałbym, żeby Ci dać, gdybyś Ty wcześniej mi tego nie dał. Gdyby Bóg nie wpłynął na charakter tego młodego człowieka, on by pozostał pewno jak jego bracia, poszedł by do armii i też by sobie tam różne rzeczy wyprawiał i nie było by tego siłacza, nie było by tego młodego siłacza, który gotowy był walczyć z Goliatem, chociaż wcale nie wyglądał na siłacza. On był silny w Panu, jego siłą był Bóg.

Dla mnie i dla ciebie jest to ważne, żeby przyjmować od Boga to z czym moglibyśmy przyjść do Boga. Dał nam Syna, dał swojego Syna, abyśmy przez Syna mogli przyjść do Niego, bez Syna nie moglibyśmy przyjść. W Synu otworzył nam przestrzeń, abyśmy mogli z Nim być. A więc my możemy tak samo przyjmować od Niego to, co jest potrzebne, aby innym ludziom dawać przestrzeń, aby oni mogli znaleźć w tej przestrzeni to, czego naprawdę potrzebują: miłość, dobroć, łagodność, cierpliwość. Zobaczyć, że to jest coś, czego naprawdę potrzebują. Nie raz ludzie mówili chodząc za wierzącymi ludźmi: ja chciałbym mieć tą twoją łagodność, ja chciałbym mieć tą twoją cierpliwość, ja chciałbym mieć twój spokój. Myślę, że też tego mogłeś doświadczyć, czy mogłaś doświadczyć, że ktoś podszedł i powiedział: wiesz co, naprawdę zazdroszczę ci tego spokoju twojego. Bo ludzie potrzebują, a nie mielibyśmy spokoju, gdyby Jezus nie czynił wobec nas tego, nie osiągnął pokoju dla nas z Bogiem. Bóg osiągnął pokój, abyśmy my mogli żyć w pokoju. To jest piękne doświadczenie, ten wiersz znalazł dla mnie swoje miejsce. Wcześniej mogłem myśleć: co on tu robi w sumie; a teraz wiem co on tu robi. Właśnie on mówi o tym, dokładnie o tej sprawie.

List do Kolosan, 1 rozdział, i 18 wiersz:

 

"On także jest Głową Ciała, Kościoła; On jest początkiem, pierworodnym z umarłych, aby we wszystkim był pierwszy,"

 

 Mamy Boże wskazanie, że Pan Jezus jest we wszystkim pierwszy, On pierwszy przyjmuje od Ojca wszystko, On pierwszy modli się za nami o to wszystko, On pierwszy czyni to wszystko co jest potrzebne, abyśmy mogli w Nim wrócić do Ojca, On jest pierwszy we wszystkim. A więc mamy Pana Jezusa, który pokazuje nam to, co jest najcenniejsze w życiu naszym, ludzi żyjących na ziemi. Abyśmy my mogli w Nim znaleźć siłę, moc, determinację, wiarę, która jest potrzebna, aby pokonać wroga z Jego kombinacjami, pomówieniami, z jego ograniczeniami, abyśmy wiarą mogli sięgnąć swobody i wolności należenia do Boga. Kiedy człowiek ma tą swobodę i kiedy jest gotowy, aby móc czynić to, co nam uczyniono, wtedy jest niebo poruszone, modlitwa to jest jak kadzidło, jak miła woń Bogu zaniesiona w Bożym Duchu, w sile Bożego Ducha. A więc to jest zupełnie co innego. Można się modlić o dobre sprawy, ale duchowo nie być w nie zaangażowanym, nie mieć tego duchowego zwycięstwa, aby wejść w te sprawy i być gotowym zaczerpnąć od Boga, ale kiedy w mocy tego przyjęcia od Boga, tej sprawy i kiedy my stajemy w tym Duchu Bożym, wtedy my mamy doświadczenie samego Boga i my z tym przychodzimy do Boga i to jest to, co się Bogu podoba, Bóg chce to osiągnąć. Mówi: Ja wam to najpierw dałem, tą pozycję. Nawet jest napisane, że poprzez Chrystusa Bogu jesteśmy. Mówi, że: dałem wam tą pozycję, abyście mogli z tej pozycji oglądać te sprawy i tak się w nie angażować jak sam Bóg chce, abyśmy się w nie angażowali.

Dlatego jest tylu ludzi jest ospałych, bo nie znają siły Boga, nie znają mocy Boga, nie znają chwały, radości Boga, który współpracuje, współdziała ze swymi synami i córkami, w tej pięknej Swojej sprawie. Najpierw daje, abyśmy mogli z tym przyjść do Niego. Najpierw daje nam radość, abyśmy z radosnym sercem przychodzili chwalić Go, uwielbiać. Bez Niego nie robilibyśmy tego w taki sposób jak Jemu się to podoba. A więc Jezus jest w tym wszystkim pierwszy: wysławiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi, że objawiłeś to prostaczkom. Nie jakimś mądrym ludziom, że nasza pozycja, to nie jest taka pozycja religijnych ludzi, nasza pozycja to jest tak, jak On się modli tam: aby poznali Ciebie, jedynego, prawdziwego Boga i Jezusa Chrystusa, którego posłałeś, to jest żywot wieczny. Aby sięgnąć do tego wspaniałego miejsca, to jest właśnie to, dlaczego ci Boży ludzie wygrywali, dlaczego oni żyjąc na ziemi mieli już niebo w sercu, bo oni przyjmowali od Boga to, co dawał im Bóg i byli otwarci, aby dawał im jeszcze więcej. A gdy to dostawali stawali się Jego natury, stawali się Jego sposobu myślenia. Tak jak powiedział: moje myśli, to nie wasze myśli. A więc Bóg daje ci swój sposób myślenia i wtedy zaczynasz myśleć po Bożemu i zaczynasz sięgać po Bożemu. To jest dopiero siła i z tymi ludźmi diabeł toczy największą bitwę, bo oni są dla niego naprawdę zagrożeniem. Ci, którzy przyjęli od Boga jedno, drugie, trzecie, czwarte, coraz więcej i więcej przyjmują i coraz więcej mogą, dzięki temu. ‘Wszystko mogę w tym, który mnie wzmacnia, w Jezusie Chrystusie’. A więc to jest nasze osobiste doświadczenie.

Ewangelia Marka 12 rozdział. Sięgać coraz bardziej, coraz bardziej sięgać wiarą te wspaniałe miejsca. I tu mamy te dwa przykazania z którymi mnóstwo ludzi ma problem, od 28 do 31 wiersza:

 

"I przystąpił jeden z uczonych w Piśmie, który słyszał, jak oni rozprawiali, a wiedząc, że dobrze im odpowiedział, zapytał go: Które przykazanie jest pierwsze ze wszystkich? Jezus odpowiedział: Pierwsze przykazanie jest to: Słuchaj, Izraelu! Pan, Bóg nasz, Pan jeden jest. Będziesz tedy miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej. A drugie jest to: Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego. Innego przykazania, większego ponad te, nie masz."

 

Mamy dwa potężne przykazania, na których opiera się to wszystko i człowiek staje wobec nich. I co ma zrobić z tymi przykazaniami, skoro doznaje własną nie moc wobec pierwsze ani drugiego w ogóle, że jak z całego serca, z całej, myśli, duszy i siły, a bliźniego swego jak siebie samego? I człowiek staje i mija to, ponieważ uważa: to jest za duże, ja tam się nie będę w to zagłębiać. Ale Bóg chcąc od nas, abyśmy Go miłowali, On najpierw umiłował nas. On nie wymagał by miłości od nas, gdyby On najpierw nas nie umiłował. On najpierw wyszedł do nas z miłością, kiedy w grzechach jeszcze żyliśmy, On uczynił dowód Swojej miłości. A więc kiedy On wychodzi wobec nas z miłością, wtedy my doświadczamy, że jesteśmy gotowi, aby przyjąć Jego miłość. A kiedy my przyjmujemy Jego miłość, wtedy my zaczynamy Go miłować z całego serca, z całej myśli, duszy i siły. Nigdy człowiek nie wejdzie w te przykazania, jeżeli nie zrozumie, że jest umiłowanym przez Boga, umiłowaną, że Bóg nas umiłował. I człowiek zaczyna się radować tym Bogiem, cieszyć się, że to Bóg mnie miłuje, chodzi z tym i cieszy się, z tym przychodzi do Boga i doznaje, że serce napełnia miłość, Boża miłość. ‘A nadzieja nie zawodzi, bo Duch Boży rozlewa miłość Bożą w sercach naszych. Potrzeba przyjść, zobaczyć to, że Bóg cię miłuje. bóg cię miłuje z całego serca, z całej myśli, duszy i siły’.

Bóg miłuje ciebie całkowicie. Bóg jest miłością i ciebie miłuje. Czy dopuszczasz takie rozwiązanie do swojego myślenia, do swojego serca, że Bóg cię miłuje cały, Bóg cię miłuje, nie cząstka Boga miłuje, tylko cały Bóg cię miłuje. Kiedy to dopuścisz, wtedy przybiegasz do Boga, bo cóż innego ci zostało jak miłować Jego, a On wie, że nie będziesz Go miłować z całego serca, z całej myśli, duszy i siły, gdy On cię tą miłością nie napełni.

1 list Jana, 4 rozdział. To jest proste, to jest dla prostaczków, tu nie ma filozofii, jakiś nie wiadomo haseł, nie wiadomo czego. Bóg działa dokładnie w ten sposób, najpierw musisz uwierzyć, że Bóg jest taki wobec ciebie, żeby później przychodzić do Niego i aby On cię uczynił takim jakim On jest, to jest piękne. I tu, 4 rozdział, 10 i 19 wiersz:

 

"Na tym polega miłość, że nie myśmy umiłowali Boga, lecz że On nas umiłował i posłał Syna swego jako ubłaganie za grzechy nasze."

 

"Miłujmy więc, gdyż On nas przedtem umiłował."

 

 A więc jest to w oparciu o Jego miłość do nas, nie inaczej. 'Ja musze miłować' - nie musisz, On cię napełni miłością, taką miłością, że będziesz z Nim chodzić nieustannie, będziesz lgnąć do Niego, będziesz z Nim stale przebywać, będzie ci tak dobrze z Bogiem, że nie będziesz potrzebować nigdzie indziej chodzić, ani czym innym się specjalnie zajmować, bo ogarnie cię miłość. Tak Bóg przyciąga swoich, i wtedy ten człowiek powie zaprawdę: Boże ja ciebie miłuję z całego serca, z całej myśli, z całej duszy i siły. To jest tak czysta społeczność, tam nie ma tego jakiegoś rozgardiaszu, tam jest cicho i spokojnie. W tej Bożej miłości, kiedy Bóg napełnia miłością swoje dziecko, jest tam pięknie. Ale wtedy też i człowiek może miłować bliźniego swego jak siebie samego, bo jest napełniony miłością. Bóg, kiedy mówi do nas coś, to najpierw mówi: zobacz, że Ja to właśnie wobec ciebie zrobiłem, nie mam zamiaru zrobić, tylko już zrobiłem, pierwszy cię umiłowałem.

List do Efezjan, 5 rozdział, 2 wiersz:

 

"I chodźcie w miłości, jak i Chrystus umiłował was i siebie samego wydał za nas jako dar i ofiarę Bogu ku miłej wonności."

 

Chodźcie w miłości jak i Chrystus umiłował was - to jest dokładnie, Jezus mówi: jak Ojciec was umiłował, tak i ja was umiłowałem. To jest ta sama miłość cały czas. Mamy możliwość chodzenia w miłości, dlatego, że Jezus nas umiłował, Chrystus nas umiłował. To jest właśnie coś co doświadczyłem w początkach swojego chrześcijaństwa, doświadczyłem, że jestem umiłowanym. A bardzo szybko doświadczyłem, że ja Go też miłuję. A więc nie potrzeba było teologii, nie potrzeba było niczego, wystarczyło zobaczyć, że On mi pomaga, On jest chętny mi pomóc w tym doświadczeniu w jakim jestem. A więc zacząłem doświadczać, ze otacza mnie Ten, który mnie miłuje i bardzo szybko człowiek swobodnym się staje, ma wolność, aby przebywać z Bogiem i wtedy doświadcza: Panie, ja Ciebie też miłuje i mówi; i to jest prawdą. I zaczyna człowiek chodzić w miłości, zaczyna doznawać miłości do Boga, jest mu z Bogiem bardzo dobrze. Tak jak moglibyśmy powiedzieć o tajemnicach, w pewnym momencie między człowiekiem a Bogiem są tajemnice. I gdy Bóg napełnia człowieka, który chodzi z Nim, należy do Niego, a ty powiedziałbyś o tym doświadczeniu komuś obok, to by spojrzał na ciebie jak na oszusta, na kłamcę, że oszukujesz, kłamiesz, to jest niemożliwe, żeby tak być z Bogiem. Bo ludzi nie wierzą w to, co Bóg mówi, nie wierzą Bogu. I wtedy to, co masz między tobą a Bogiem jest dla takich ludzi jest to kłamstwo, ze tak nie można być z Bogiem. Ale Bóg jednakże mówi, abyśmy chodzili w miłości.

2 list do Koryntian, 6 rozdział i 2 wiersz:

 

"Mówi bowiem: W czasie łaski wysłuchałem cię, A w dniu zbawienia pomogłem ci; Oto teraz czas łaski, Oto teraz dzień zbawienia."

 

 I co się dzieje? Znowuż Bóg jest przed nami. Bóg mówi: wysłuchałem cię, kiedy jeszcze Mnie nie szukałeś, wysłuchałem cię, gdy jeszcze nie byłeś na tyle ogarnięty, żeby słuchać, co Ja do ciebie mówię, słuchałem cię, wyszedłem ci na przeciw, aby pokazać ci co jest bliskie Memu sercu, wysłuchałem cię, chociaż było coś bardzo delikatnego w twoim życiu. Nawet może to nie była modlitwa, to może było tylko takie pomyślenie sobie, że: musi być coś przecież co pozwolić mogłoby człowiekowi, żeby inaczej człowiek żył na ziemi; możliwe że było jakieś krótkie przemyślenie, cokolwiek, Bóg mówi: wysłuchałem cię. A więc Bóg pokazuje: to Ja cię wysłuchałem.

W księdze Izajasza, 65 rozdziale. Nigdzie nie jesteśmy w stanie Boga wyprzedzić w stanie, żeby powiedzieć: my byliśmy pierwsi, Panie Boże, i dopiero Ty zrobiłeś to za nami. Nie, Bóg jest zawsze pierwszy, a my dopiero możemy to zrobić za Nim. Kiedy my widzimy, że Bóg nas wysłuchuje, to jest dla nas. Wiecie, ja byłem zafascynowany tym, kiedy będąc jeszcze w tym nałogu palenia papierosów, pomodliłem się, i byłem wtedy jeszcze w katolicyzmie, ja byłem zadziwiony, że Bóg mnie wysłuchał, że On odpowiedział na tą modlitwę. Naprawdę byłem zdziwiony, mówię: jacie nie mogę, to zaprawdę Ty, Boże, jesteś. Właśnie przez wysłuchanie nas Bóg pokazuje, że jest. I tu ten 65 rozdział, 24 i 25 wiersz:

 

"I zanim zawołają, odpowiem im, i podczas gdy jeszcze będą mówić, Ja już ich wysłucham. Wilk z jagnięciem będą się paść razem, a lew jak bydło będzie jadł sieczkę, wąż zaś będzie się żywił prochem. Nie będą źle postępować ani zgubnie działać na całej świętej górze - mówi Pan."

 

I właśnie charakter człowieka zaczyna się bardzo szybko zmieniać. Człowiek staje się innym człowiekiem, ale Bóg mówi: zanim zawołają już im odpowiem, już przyjdzie to, czego naprawdę potrzebują, bo Bóg wie czego naprawdę potrzebujemy. I kiedy my już wiemy, że Bóg nas wysłuchuje, wtedy Bóg mówi do nas: kto ma uszy, niech słucha co Duch mówi do zboru. I wtedy człowiek zaczyna słuchać, bo skoro wiem, ze Bóg mnie słucha, to jak dobrze jest słuchać Boga. Najpierw Bóg robi nam taką przestrzeń, w której my zauważamy: to Bóg mnie słucha, to jest coś naprawdę, że Bóg mnie słucha, ten Wszechmogący Stwórca nieba i ziemi słucha co ja do Niego mówię. I potem przychodzi to z powrotem, Bóg mówi: a teraz ty Mnie słuchaj, co Ja do ciebie mówię. A więc otwiera ucho i daje serce, żeby człowiek zaczął mówić: Boże, jak Ty mnie wysłuchujesz, ja chcę też słuchać Ciebie. I człowiek zaczyna lgnąć do słowa i słowo zaczyna mówić do człowieka i człowiek zaczyna rozmawiać z Bogiem. Zaczyna się rozmowa, prawdziwa rozmowa człowieka z Bogiem. To jest właśnie to, co Bóg chce, abyśmy mogli mieć i to wszystkie Boże dzieci, nie wybiórczo.

I teraz jeszcze raz ten 2 list do Koryntian, 6 rozdział, 2 wiersz, drugi wariant, w pierwszym: wysłuchałem cię.

 

"A w dniu zbawienia pomogłem ci"

 

I teraz znowuż Bóg wychodzi naprzeciw nas i nam pomaga i zaczynamy doświadczać, że Bóg chce nas nauczyć tego pomagania, żebyśmy mogli pomagać innym, że Ojciec uczy nas w jaki sposób On pomaga, żebyśmy mogli czynić to wobec innych.

Ew. Mateusza 25 rozdział. Wszystko się od Niego zaczyna, wszystko. 40 wiersz:

 

"A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście."

 

I okazuje się, Pan mówi, że On nam uczynił dobro, On nam pomógł, a teraz tak jakbyśmy my pomagali Jemu, ale Jemu jako tym Bożym dzieciom, abyśmy mogli sobie nawzajem pomagać i aby nam to sprawiało przyjemność. Bo przyjemnie nam jest przyjąć pomoc Bożą, przyjemnie nam jest, gdy On rozwiąże nasz problem, przyjemnie nam jest, gdy On wyprostuje coś co nam się pokrzywiło, przyjemnie nam jest, gdy On poniesie nasz ciężar, przyjemnie nam jest i wtedy my możemy powiedzieć: zaprawdę, Boże, co chciałbym, aby mi uczyniono, mogę uczynić innym, aby pomóc innym, aby sprawić im przyjemność, że mogę pomóc im ponieść ich ciężar, bo Bóg pokazał mi co to znaczy, gdy On poniósł mój.

I to jest właśnie piękne doświadczenie: Bóg daje nam najpierw coś, żebyśmy mogli z tego skorzystać. A potem Jezus Chrystus mówi: jeśli chcecie pójść za Mną, to wyprzyjcie się samych siebie, weźcie swój krzyż na siebie, pójdźcie za Mną i naśladujcie Mnie. Zaczynamy rozumieć, żebyśmy mogli się wyprzeć samych siebie, Jezus przyszedł na ziemię w ciele, aby uczynić to możliwym, aby był krzyż Jezus poszedł na krzyż umrzeć, aby był krzyż, który możemy wziąć na siebie, aby oddzieleni być od diabła i od świata i możemy teraz pójść za Nim, aby Jego naśladować, to co On uczynił nam, abyśmy mogli sobie nawzajem czynić. I to jest piękno ewangelii, co tobie najpierw uczynił Bóg ty będziesz chętnie czynić innym, bo ty znasz jaką tobie sprawiło to przyjemność, jak ciebie to podniosło, jak tobie to dodało otuchy, jak napełniło cię chęcią, żeby uczynić to samo, co On czyni tobie. Ojciec i Jego dzieci, to jest coś pięknego.

List do Kolosan, 3 rozdział i 13 wiersz:

 

"Znosząc jedni drugich i przebaczając sobie nawzajem, jeśli kto ma powód do skargi przeciw komu: Jak Chrystus odpuścił wam, tak i wy."

 

Znowuż mamy pierwszy: tak jak Chrystus odpuścił wam. Nie: jak wy sobie myślicie, tylko: jak sami doświadczyliście odpuszczenia własnych win, tak odpuszczajcie innym. Czy to, że na przykład człowiek zgrzeszył, popełnił przestępstwo za które grozi gehenna, a przychodzisz do Jezusa i On ci mówi: przebaczam ci; i gehenna ucieka i ty znowu masz niebo otwarte. Czy to jest piękne? Pamiętacie tą opowieść, kiedy jeden sługa był winien mnóstwo, drugi był tamtemu winien dużo mniej i ten pan wybaczył temu, darował temu wszystko, ale tamten nie umiał tej małej sprawy darować. I co wtedy? To wszystko zostało przywrócone na niego, cały dług z powrotem wrócił do niego. A więc jak dobrze jest nie ograniczać się, ale skoro Chrystus tobie przebaczył i doświadczyłeś, że teraz możesz mówić: jestem Bożym dzieckiem, uczyń to i czyn to wobec innych, żeby inni doświadczali takiego samego przebaczenia, aby inni mieli doświadczenie, że to jest właśnie Chrystus, że to jest życie Chrystusa w nas. To, co chciałbyś, aby tobie uczyniono, Chrystus uczynił to nam. Chcieliśmy: Boże ratuj, ratuj, bo te moje grzechy mnie zagubią, ten mój nałóg mnie zniszczy, bo te moje pożądliwości mnie zaprowadzą i tu i tam, Boże ratuj. Bóg uratował, przebaczył, darował. Człowiek: Boże, jakie to wspaniałe, nie muszę teraz grzeszyć, nie muszę tam chodzić, nie muszę za tym biegać, tak samo jak ja ci przebaczyłem, przebacz innym, daj przestrzeń. Najpierw coś przyjmujemy, najpierw doświadczamy jak to nam bardzo było dobre i przyjemne i cenne, aby zrozumieć, że innym też to jest cenne i potrzebne.

Ew. Jana 13 rozdział. Najpierw Pan, to jest lekcja, najpierw Ojciec swoim synom i córką, abyśmy my mogli uczynić to dalej, najpierw tym wszystkim pierworodnym. On pierwszy we wszystkim. I 14 wiersz:

 

"Jeśli tedy Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem nogi wasze, i wy winniście sobie nawzajem umywać nogi."

 

Znowuż mamy Pana, który pierwszy robi to, uniża się Pan panów i Król królów, umywa nogi człowiekowi, żeby człowiek miał swobodę należeć do Boga i mówi: wy to czyńcie wobec siebie nawzajem. Zobaczcie, jako dzieci Boże ile my mamy pięknego zajęcia, jeśli tylko przyjmujemy od Boga to kim On jest, jako nasz Ojciec. I radując się tym czym Bóg nas ubogaca w Chrystusie możemy innych ubogacać, tą swoją wdzięcznością, tą swoją radością, tym swoim przebaczeniem, tą swoją miłością, z którą możemy chodzić i miłować innych jak siebie samego. A więc to, co dostaliśmy to możemy dać. ‘Darmo wzięliście, darmo dawajcie’. To jest dla mnie i dla ciebie coś bardzo ważnego.

List do Efezjan, 4 rozdział, 32 wiersz:

 

"Bądźcie jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczając sobie wzajemnie, jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie."

 

Zawsze to będzie: najpierw Bóg nam; po to jest to właśnie, po to jest to radość zbawionych, żeby móc pomagać sobie nawzajem potrzebujemy najpierw sami przyjąć i cieszyć się, radować się, aby móc też radować innych, aby radość napełniała Boży lud, aby Boży lud był wpatrzony w swojego Boga i szczęśliwy, że dostaliśmy i tamto, że nie raz nawet nie zdążyliśmy poprosić a pomyśleliśmy, a już się to stało, aby Bóg mógł być przez to uwielbiony. I jeszcze jedno takie miejsce,

Ew. Mateusza 6 rozdział, 14 i 15 wiersz:

 

"Bo jeśli odpuścicie ludziom ich przewinienia, odpuści i wam Ojciec wasz niebieski. A jeśli nie odpuścicie ludziom, i Ojciec wasz nie odpuści wam przewinień waszych."

 

To jak z tej opowieści Jezusa Chrystusa, jeżeli my nie będziemy odpuszczać, wtedy Bóg wróci to wszystko co nam darował. Żebyśmy mieli szczęście, zadowolenie. To jest piękne uczucie, doświadczenie, że jestem wolny, jestem oczyszczony, oczyszczona. Pamiętamy ten Psalm 68, że Bóg codziennie dźwiga ciężary nasze. Bo co chce nas nauczyć Bóg, który codziennie dźwiga nasze ciężary? Abyśmy dźwigali ciężary innych, żebyśmy mogli mieć radość, że naśladujemy naszego niebiańskiego Ojca. On nie chce, żeby ludzie chodzili obciążeni, żeby ludzie byli sponiewierani. On chce, żeby byli swobodni, żeby byli szczęśliwi. A więc czyńmy to innym naśladując swojego Ojca w niebie i wtedy to będzie czymś oczywistym, że: to nam Ojcze bardzo, bardzo pomaga i bardzo się cieszymy, że codziennie jesteś gotów dźwigać nasze ciężary, abyśmy mogli swobodnie wstawać i z samego ranka już cieszyć się życiem w swobodzie, życiem, które nie jest obciążone tym czy tamtym czy jeszcze innym. Tak jak Jezus powiedział: szukajcie Królestwa Bożego i Jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam przydane.

Księga Izajasza 46 rozdział, w 4 wierszu jest napisane:

 

"Pozostanę ten sam aż do waszej starości i aż do lat sędziwych będę was nosił; Ja to uczyniłem i Ja będę nosił, i Ja będę dźwigał i ratował."

 

 Aż do starości będę cię nosił, abyś mógł nosić innych. A więc zobaczcie jakie to jest piękne, ze Bóg coś nam daje, żebyśmy mogli się cieszyć naszym niebiańskim Ojcem, żebyśmy mogli się cieszyć Panem naszym, Jezusem Chrystusem i abyśmy mogli innych ubogacać tym czym Bóg czyni nas bogatymi w Swoim Synu i przechodzimy właśnie do tych rzeczy.

Ew. Mateusza 5 rozdział, 48 wiersz:

"Bądźcie wy tedy doskonali, jak Ojciec wasz niebieski doskonały jest."

 

Tutaj mamy właśnie: Ojciec napełnia nas tym kim On jest, w Synu widzimy Ojca. ‘Widziałeś Mnie, widziałeś Ojca, Filipie’. Ojciec chce, abyśmy byli jak Jego pierworodny Syn, abyśmy byli doskonali jak Ojciec nasz i to chce Ojciec w nas. On chce, abyśmy żyli dzięki Jego bogactwu. Tak jak Piotr pisze, ze Bóg obdarzył nas tym wszelkim bogactwem, tą Swoją naturą, abyśmy w tym świecie uniknęli pożądliwości, zgubienia, kręcenia się koło tego, co nic nie daje człowiekowi. Abyśmy zawsze mogli żyć szczęśliwie dla Boga.

A w Ew. Łukasza 6 rozdziale, 36 wierszu, mamy to użyte, ale troszeczkę inaczej:

 

"Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz."

 

A więc jaki jest Ojciec takie są i Jego dzieci. Pamiętaj, bracie i siostro, że to jest Boża rodzina, że w tej rodzinie Ojciec chce, abyśmy byli podobni do Jego pierworodnego Syna, a Jego pierworodny Syn jest obrazem Boga niewidzialnego. A więc abyśmy byli podobni do Boga. I całe szczęście, że On nie żąda od nas, tylko On nas tym napełnia, ale z drugiej strony dzieci mają przychodzić do Ojca po to, dzieci mają pragnąć tego, co Ojciec ma im do dania, dzieciom powinno zależeć na tym o czym Ojciec nas zawiadamia, że chce nam to dać, żeby nie mijać Ojca w tym, kiedy On chce On nas obdarzać Swoją chwałą, Swoim dobrem, Swoim podniesieniem nas coraz bliżej, bliżej do Siebie, abyśmy radowali się tym i cieszyli.

List do Efezjan 5 rozdział, 1 wiersz:

 

"Bądźcie więc naśladowcami Boga jako dzieci umiłowane,"

 

I mamy sprawę rozwiązaną, oto nam chodziło, gdy zaczynaliśmy o tym mówić, że Bóg chce, abyśmy naśladowali Jego. Syn mówi: naśladujcie Mnie, bo Ja wszystko czynię co chce Ojciec. A więc inaczej: naśladujemy Ojca. Taki Ojciec. To jest zaprawdę. Bóg dał nam Syna, abyśmy mogli poznać Ojca, abyśmy mogli, jako zrodzeni z Boga doświadczać tego, co najcenniejsze, radości życia na ziemi według woli Ojca. Dlatego Jezus mówi: kto wypełnia wolę Ojca, ten jest Moim bratem, siostrą i matką. Radość życia według woli Niebiańskiego Ojca.

1 list do Koryntian 9 rozdział. To jest wszystko, kiedy dzieci lgną. Wiecie co się dzieje z dziećmi, które uciekają z domów, od rodziców, bo nie chcą słuchać rodziców. Wiecie co się dzieje. Co one nabywają tam, na tych swoich wolnościach, na tych swoich swobodach. jeszcze dobrze jak przeżyją. 9 rozdział, od 19 wiersza:

 

"Będąc wolnym wobec wszystkich, oddałem się w niewolę wszystkim, abym jak najwięcej ludzi pozyskał. I stałem się dla Żydów jako Żyd, aby Żydów pozyskać; dla tych, którzy są pod zakonem, jakobym był pod zakonem, chociaż sam pod zakonem nie jestem, aby tych, którzy są pod zakonem, pozyskać. Dla tych, którzy są bez zakonu, jakobym był bez zakonu, chociaż nie jestem bez zakonu Bożego, lecz pod zakonem Chrystusowym, aby pozyskać tych, którzy są bez zakonu. Dla słabych stałem się słabym, aby słabych pozyskać; dla wszystkich stałem się wszystkim, żeby tak czy owak niektórych zbawić. A czynię to wszystko dla ewangelii, aby uczestniczyć w jej zwiastowaniu."

 

Takie jest posłannictwo Chrystusa: idź i ratuj, idź i wyprowadzaj z ciemności, idź i skierowuj ich uwagę na Niebiańskiego Ojca, idź, aby odwrócić ich od ciemności do światłości, aby to były Boże dzieci, które świecą w tym świecie ciemności chwałą Niebiańskiego Ojca. To jest dla nas najcenniejsza sprawa. Amen.